tag:blogger.com,1999:blog-26402276870231323602024-03-14T02:41:40.926+01:00oczy-wiście! czyli blogowy imperatyw osobistyo mnie; o tym, co lubię; o tych, których kochamGrzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.comBlogger157125tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-54250259552732216682018-07-28T20:43:00.002+02:002018-07-28T20:57:39.145+02:00Wakacyjna wycieczka nad Zalew ZesławiceTen wpis najprawdopodobniej świadczy o magicznej mocy mojej córki, o sile Jej perswazji, o potędze przemawiania do rozsądku, o skutecznej w końcu groźbie: "Tato! Bo już nigdy nie podrapię Cię po plecach!" Dlatego właśnie po ponad pięciu latach przerwy powróciłem do pisania na moim dziwnym-głupim-śmiesznym blogu. Po co to komu? Dzisiaj każdy może publikować. Nawet jeśli nie potrafi pisać. Po co więc dodatkowo moje osobiste wypociny? Niech to będzie taki <b>CZELENDŻ</b> dla mojej córki! Na lepszy tekst. Na fajniejszy pomysł. Na więcej lajków! :-)<br />
<br />
Niech więc się stanie pierwszy wpis: Wakacyjna wycieczka nad Zalew Zesławice.<br />
<br />
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-PMALoS77d6c/W1y4e7lqyGI/AAAAAAAABQs/aidZ7BtqcFclwMOo4xTrCp0gLgcDYMXUACLcBGAs/s1600/P1260112.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-PMALoS77d6c/W1y4e7lqyGI/AAAAAAAABQs/aidZ7BtqcFclwMOo4xTrCp0gLgcDYMXUACLcBGAs/s200/P1260112.JPG" width="200" /></a><br />
To taki zalew niedaleko nas, gdzie można fajnie pospacerować, odpocząć na świeżym powietrzu, poleżeć na zielonej świeżej trawie, pochodzić na bosaka. To takie ciekawe miejsce gdzie pływają ciągle zgłodniałe łabędzie i zaczepne dzikie kaczki. No i w końcu to taki teren, gdzie lubią rozrabiać bobry! Łobuzeria! Niektórzy ludzie przyjeżdżają tutaj nawet z własnym grillem, dlatego czasami można poczuć tam drażniący miły zapach pysznej karkówki albo jakichś kiełbasek!<br />
<br />
<br />
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-cltp2MRdSl8/W1y478dV74I/AAAAAAAABQ0/GJD4GGw3XxAshCbedppFoCSgM8ElRZACACLcBGAs/s1600/20180725_153439.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-cltp2MRdSl8/W1y478dV74I/AAAAAAAABQ0/GJD4GGw3XxAshCbedppFoCSgM8ElRZACACLcBGAs/s320/20180725_153439.jpg" width="200" /></a><br />
Nie trzeba wiele aby fajnie się tutaj poczuć. Wystarczy zabrać ze sobą kawałek koca, kilka jabłek, dwie kanapki, batonik, sok albo wodę mineralną. A potem już tylko leżysz sobie, zakładasz nogę na nogę albo nią machasz, gapisz się w niebo, mierzysz "na oko" poziom oraz intensywność błękitu albo po prostu zastanawiasz się: "Czy te chmury są miękkie i czy jakby się na nich położyć, to będzie wygodnie jak na materacu z Ikei...?"<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-DazM9varna0/W1y8Hfon-qI/AAAAAAAABRA/Mqip2_q4LRwzu-vZlStWIEy8ifRmydrGACLcBGAs/s1600/zalew.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" height="133" src="https://4.bp.blogspot.com/-DazM9varna0/W1y8Hfon-qI/AAAAAAAABRA/Mqip2_q4LRwzu-vZlStWIEy8ifRmydrGACLcBGAs/s200/zalew.jpg" width="200" /></a></div>
Ten Zalew Zesławicki to właściwie są dwa zbiorniki które zbudowane zostały jako ujęcie wody dla niektórych osiedli Nowej Huty. Jest tam zapora która powoduje spiętrzenie wody pomiędzy małą rzeką Dłubnią a Zalewem. Sam zalew powstał ok. 1950 roku ale przestano pobierać z niego wodę dla mieszkańców w czasie, gdy blisko Krakowa powstał w Dobczycach inny, o wiele większy zbiornik.Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-44360745473708413172012-12-10T10:09:00.003+01:002012-12-10T10:09:27.048+01:00Wpis gorący z rumem!<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGel5Sk_E7Up36W3AbCImcyZev3oW2yMlghzsouCTFpSgglkw4BZdm9BX_NOD-yV4k8S03O0dN3vX7SFRU-Mx9UmxOEM9DAyV5Muq6VfsK8wOwruJlVvnZGxS8nvWgEFtvyUcElr1dzqU/s1600/kawa6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGel5Sk_E7Up36W3AbCImcyZev3oW2yMlghzsouCTFpSgglkw4BZdm9BX_NOD-yV4k8S03O0dN3vX7SFRU-Mx9UmxOEM9DAyV5Muq6VfsK8wOwruJlVvnZGxS8nvWgEFtvyUcElr1dzqU/s200/kawa6.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">foto: <br />blogoprowadzeniudomu.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
Bardzo zmarzłem. Przez weekend wyziębiło się w firmie więc od samego rana wszyscy zacierają ręce, stukają butami, piją gorące herbaty. Na święta nie pojedziemy do rodziców. Spędzimy ten czas w Krakowie. W sobotę patrzyłem na jodły, świerki, lampki i ozdoby choinkowe. Tuż przed świętami ceny pewnie jeszcze zejdą w dół. Obiecałem moim dziewczynom żywą choinkę. W Mikołaja jeszcze "rzutem na taśmę" udało mi się kupić fajny prezent dla żony. Zaskoczenie było ogromne. I miłe :) A Mikołaj dla mnie przyszedł wczoraj! Dostałem dwie filiżanki i kawiarkę espresso! Teraz mi kawa ryk cyk! i już jest pachnąca gotowa! Molto bene! Perfettamente! :)Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-35854306616780736662012-11-26T22:18:00.001+01:002012-11-26T22:26:15.427+01:00<div style="text-align: justify;">
Podróżuję po zakamarkach mojego serca. Szukam właściwej drogi, odpowiednich słów, pasujących obrazów. Przebywam przestrzenie, przemierzam wymiary, wypatruję siebie. Poszukuję drogi. Takiej, która zaprowadzi mnie do mnie...</div>
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/Dg7E9wEQVOA" width="615"></iframe>
Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-41292909467048566442012-10-29T22:19:00.001+01:002012-10-29T22:21:29.727+01:00Eine mal ist keine mal<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-wUhUGn5m1MA/UI7xz1mQnLI/AAAAAAAAAmw/3Fsv62HIUMk/s1600/Bawaria_OK.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://3.bp.blogspot.com/-wUhUGn5m1MA/UI7xz1mQnLI/AAAAAAAAAmw/3Fsv62HIUMk/s320/Bawaria_OK.jpg" width="320" /></a></div>
Po Targach we Frankfurcie było trochę odpoczynku. Nie dopisała nam pogoda, ale zasmakowaliśmy w klimacie oraz w smakach Bawarii i Tyrolu. To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Na długo pozostaną w mojej pamięci złotoczerwone podnóża Alp, przechodzące leniwie przez jezdnię krowy i zapach bawarskich serów. Na pożegnanie zrobiliśmy sobie mało bawarski ale za to miły wieczór. Do tej pory piwo lano nam w kufle a tym razem whisky zaznaczyła swój aromat aż po długie godziny nocne. Miły to czas i dobre wspomnienia zostaną na lata.Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-84034921462028978822012-10-10T21:30:00.000+02:002012-10-19T05:06:30.185+02:00Willkommen auf der Frankfurter Buchmesse!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-mohy0zKOR-c/UIDC645JjnI/AAAAAAAAAmc/kYhxpDZSMrU/s1600/NIEMCY1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://1.bp.blogspot.com/-mohy0zKOR-c/UIDC645JjnI/AAAAAAAAAmc/kYhxpDZSMrU/s320/NIEMCY1.jpg" width="320" /></a></div>
Od 10 do 14 października we Frankfurcie odbywały się największe na świecie Targi Książki. Dla mnie to zupełnie nowe i pierwsze doświadczenie związane z tak dużą imprezą wydawniczą, książkową. Przed wyjazdem wiele słyszałem o frankfurckich <i>Buchmesse</i> ale dopiero pobyt tam ustawił moje wyobrażenia na realnym poziomie :-) prawie 7000 wystawców z całego świata. Wszystkie kontynenty. Ponad 280 tysięcy odwiedzających. Na tegorocznych targach we Frankfurcie przygotowano specjalne prezentacje wspierające wydawców we wprowadzaniu technologii cyfrowych. Wydaje się, że jednak bez cyfrowego wymiaru wydawnictwa już się nie obejdą. Obywatelu! Zamień lapa na taba! ;-)<br /><br />Ogromna, robiąca wrażenie, bardzo dobrze zorganizowana (już od średniowiecza) impreza!Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-11120758397123367272012-10-05T22:25:00.005+02:002012-10-05T22:34:51.042+02:00<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Opuszczony</i><br /><br />Już łzy mnie opuściły<br />i tylko czasem<br />trzęsą się śmiesznie plecy<br />w dłoniach zamykam twarz<br /><br />To są chwile słabości<br />gdy nagle sobie przypomnę<br />różowe półksiężyce<br />wschodzące z nad Twoich palców<br /><br />Lub jakieś zdanie z listu<br />"czekam Ciebie po śmierci"<br />lubi cień mój na peronie<br />kiedy pociąg odjeżdża<br /><br />Potem przychodzi tępy spokój<br />ucichły smutek greckiej wazy<br />i doskonałość samotności<br /><br />Opuszczony nawet przez łzy<br />opuszczony przez gest wymowy<br />pięknie załamanych rąk<br /><br />Zbigniew Herbert</span>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-80431666969566634292012-09-17T08:17:00.000+02:002012-09-17T08:17:52.759+02:00Doładowanie kartyW sobotę wybraliśmy się na krótki spacer a jednocześnie chcieliśmy doładować kartę (bilet miejski) . Mówię więc do córki:<br />
- Myszko, ubierz się bo idziemy z mamą na spacer i przy okazji doładujemy sobie kartę.<br />
- Tato! A co to znaczy doładować kartę?<br />
- Myszko, ubieraj się!<br />
- Ale co to znaczy doładować kartę?<br />
- Guzdrzesz się dzisiaj bardzo! Jeśli chcesz iść z nami na spacer to się pospiesz.<br />
- Ale co to znaczy doładować kartę!???<br />
- Żeby doładować kartę trzeba ją wyciągnąć z portfela i zrobić tak: "A masz! A masz! Ty karto niedobra! Bum! Bach! A ty karto! A masz!! Buch! Pum!" ;-)<br />
Zapadło milczenie a po chwili córka pyta:<br />
- Tato, dla dlaczego mama nie może tego zrobić w domu?Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-14052796902597428742012-09-15T07:18:00.000+02:002012-09-15T07:19:22.824+02:00Ogórki kiszone<div style="text-align: justify;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-wM4c6IltKAA/UFQPkVYKgUI/AAAAAAAAAl0/4CYmhSMrjOQ/s1600/0512B.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://2.bp.blogspot.com/-wM4c6IltKAA/UFQPkVYKgUI/AAAAAAAAAl0/4CYmhSMrjOQ/s200/0512B.jpg" width="150" /></a>To moje pierwsze, własnoręcznie uduszone ogórki kiszone. Ogórasy! Mniam! Już wiem co źle zrobiłem. Next time: mniej soli! Co najmniej połowa beczki mniej! Poza tym w porządku. Zgrabne, pachnące, lekko twarde, CHRRRUPIĄCE! Pyszota. Dumny z siebie jestem, choć to zaledwie jeden słoik :-) W internecie napisali, żeby gorącą wodą nie zalewać pod żadnym pozorem, bo nie zakiszą się dobrze. Pisali tez inni, aby absolutnie unikać letniej wody do zalewania, bo nic z tego nie wyjdzie. A ja sobie myślę, że wiele od ogórków zależy. Jak ktoś naprawdę chce się ukisić, to zrobi to bez problemów!</div>
Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-74030834251868917402012-09-09T23:12:00.001+02:002012-09-09T23:13:24.127+02:00Nowy Sącz we wrześniuByłem przez weekend w Nowym Sączu. Mama znów zasypała mnie dobrym jedzeniem. Kotlety mielone, pyszne ogórki, marynowana papryka i cukinia. Lubię Nowy Sącz jesienią. Pachnie jabłecznikiem z dużą ilością cynamonu. W sobotę poszedłem do Damiana. Pierwszy raz gadaliśmy o zdrowiu, nadciśnieniu, sercu, krążeniu, siwych włosach. Za czterdzieści lat umówiliśmy się na wspólne przeglądanie katalogów z trumnami. W drodze powrotnej słuchałem Piotra Roguckiego. W Czchowie wypadek. Motocyklista i ktoś na rowerze. Na poboczu leżało jedno małe ciało przykryte czarnym workiem. Tylko różowe trampki wystają :( Odmówiłem "Wieczny odpoczynek". Próbowałem zasnąć. Jutro czeka mnie w pracy ważne spotkanie. Stresuję się, myślę dużo, w głowie układam co i jak powiedzieć.
<br><br>
<iframe width="420" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/BhRUEXLjlDg" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-65215863366503075732012-09-02T23:14:00.001+02:002018-01-09T13:55:47.221+01:00Dziurawy wujekMałą część swoich wakacji spędziłem we Wrocławiu. Gdy nie grałem w szachy, to grałem z Jaśkiem w nogę. W pewnym momencie powiedział mi:<br />
- Wujek, Ty jesteś dziurawy!<br />
- Jak to jestem dziurawy!?<br />
- No bo strzelam Ci gole przez Twoje nogi!<br />
<br />
Potem kopaliśmy. Mecz był na wysokim szczeblu, bo trzeba było strzelić 2 razy po 10 bramek. Byłem zmęczony, pot lał mi się jak Dunajec w Nowym Sączu, ale grałem. Śmialiśmy się, bo kopałem tak, że przy okazji spadał mi but. Widzę jak ten szkrab trzyma się za... więc mówię mu:<br />
- Jaś! Idź do łazienki, bo chyba chce Ci się sikać!?<br />
- Wujek! Ja już się zesikałem!<br />
<br />
W nocy jechaliśmy przez Most Rędziński. Został odbity z rąk Krzyżaków w 1409 roku. Dlatego jest tak popularny i lubiany we Wrocławiu! Zawieszony na jednym pylonie, wysokim na 122 metry. Jedzie się w nocy jak przez Gwiezdne Wojny. Most jest fajnie oświetlony, stadion zmienia kolory a wszystko ma cytrynowy smak! :-)Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-42136448742048863882012-08-27T07:34:00.000+02:002012-09-08T07:45:00.223+02:00Duszniki ZdrójW moich wakacyjnych, spontanicznych i zupełnie oszczędnych planach pojechałem do Dusznik. To znaczy do Duszników Zdrój. Zdroju... Hmmmm. No w każdym bądź razie byłem tam. Wyciągnęli, zabrali mnie tam moi przyjaciele. Piękne miejsce, dobry czas. Wino w bukłaku. Oglądaliśmy olimpiadę. Kruszyły się zęby. W Dusznikach nie trzeba rano wcześnie wstawać. Skrzypi podłoga. Łazienka pochłania w całości. Sarny przychodzą do ogrodu. Tylko nie wiem, dlaczego Hania rzuca we mnie klockami!? :-)
<br><br>
<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=3l86dZOGKst&login=pocketbook&width=490&bg=ffffff"></script>
Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-5817182654667957502012-08-22T06:44:00.000+02:002019-01-08T10:14:59.308+01:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-DoNocEOkNus/UDRjn96DUTI/AAAAAAAAAlY/_pViJ6prgxI/s1600/S0005.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://1.bp.blogspot.com/-DoNocEOkNus/UDRjn96DUTI/AAAAAAAAAlY/_pViJ6prgxI/s200/S0005.jpg" width="128" /></a></div>
<span style="font-size: medium;">Chciałem Państwu powiedzieć, że nie lubię takiego kota, który budzi mnie o 4:30 rano i nie pozwala spać! Tłucze się! Skacze po meblach! Poluje na muchę! Drapie łóżko!! </span><br />
<span style="font-size: medium;"><br /></span>
<span style="font-size: medium;"><br /></span><span style="font-size: medium;"><br /></span>
<span style="font-size: medium;">Próbowałem kota wyłączyć na chwilę, ale nie znalazłem tego przycisku! Jutro poszukam! </span>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-35349117584996637222012-08-08T16:50:00.002+02:002012-08-08T16:50:28.411+02:00Rozejm z kotemChyba tym razem przesadziłem z kocią zabawą. Właściwie to nie była zabawa. Przestraszył się mnie zwierzak i tak drapnął, że polała się krew. Potem przez jakiś czas omijała mnie kotka szerokim łukiem. Dzisiaj zakopaliśmy topór wojenny ale drapnięcia spore pozostały jeszcze pewnie przez jakiś czas widoczne. Poza tym poległem na polu kulinarno-klimatycznym. Zrobiłem cały gar zupy. Jarzynowej z makaronem. Zabielanej śmietaną. Palce lizać. Zostawiłem na balkonie, żeby wystygła i... zapomniałem. Skisła cała elegancko. Do kitu z tym wszystkim! Jutro jadę w podróż dookoła ziemi.<br />Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-31309020599156175952012-08-02T06:20:00.001+02:002012-08-02T06:20:53.283+02:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-pPw4P5p-jw4/UBn__zLe-UI/AAAAAAAAAk0/WUsJCXE-K0s/s1600/C0003c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="http://3.bp.blogspot.com/-pPw4P5p-jw4/UBn__zLe-UI/AAAAAAAAAk0/WUsJCXE-K0s/s400/C0003c.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-51874449797158951502012-08-01T22:12:00.000+02:002018-01-09T14:00:26.912+01:00Biały Krzyż<a href="http://4.bp.blogspot.com/-JrVJn_tSMwE/UBmP51HCsjI/AAAAAAAAAkg/jXvz8cKn6mQ/s1600/powstanie.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="234" src="https://4.bp.blogspot.com/-JrVJn_tSMwE/UBmP51HCsjI/AAAAAAAAAkg/jXvz8cKn6mQ/s320/powstanie.jpg" width="320" /></a><br />
<i>Gdy zapłonął nagle świat, </i><br />
<i>Bezdrożami szli
Przez śpiący las. </i><br />
<i>Równym rytmem młodych serc </i><br />
<i>Niespokojne dni
Odmierzał czas. </i><br />
<br />
<i>Gdzieś pozostał ognisk dym, </i><br />
<i>Dróg przebytych kurz, </i><br />
<i>Cień siwej mgły ... </i><br />
<i>Tylko w polu biały krzyż </i><br />
<i>Nie pamięta już, </i><br />
<i>Kto pod nim śpi ... </i><br />
<br />
<i>Jak myśl sprzed lat, </i><br />
<i>Jak wspomnień ślad </i><br />
<i>Wraca dziś p</i><i>amięć o tych, </i><br />
<i>których nie ma.</i>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-66873127760976268942012-07-17T12:48:00.001+02:002012-07-17T13:04:04.210+02:00Im starszy jest światIm starszy jest świat, tym bardziej młodnieje tęsknota za niebem. Szukam sensu ostatnich dni i zdarzeń. Szukam mądrości w tym, czego nie rozumiem. Próbuję zrozumieć naukę w tym, co mnie spotyka. od kilku lat przeglądam stare filmy, które w jakiś sposób kształtowały moją wrażliwość wtedy, gdy dorastałem. Większość z nich pamiętam w kolorze czarno-białym. Po latach dziwię się, że niektóre z nich są barwne. Taki po prostu mieliśmy telewizor. Beryl.<br>
<br>
Gdy niedawno brakowało mi sił, znalazłem "Jezusa z Nazaretu". Próbowałem przywołać w pamięci ten czas kiedy poraz pierwszy go obejrzałem. Wydaje mi się, że było to w 1985 roku. Dominikanie, którzy wówczas byli jeszcze w mojej rodzinnej parafii zorganizowali pokaz w kościele! Pamiętam ogromny ekran, białe płótno rozpięte przed barokowym ołtarzem. Projektor ustawiono pośrodku kościoła. To był czas, gdy o cyfrowym obrazie jeszcze nie śniono :) Za projektorem usiadł jeden z dominikanów, który czytał listę dialogową. Po wieczornej Mszy gasły wszystkie kościelne światła. Tłumnie zgromadzeni wierni czekali na projekcję. Ponieważ film jest dosyć długi, wyświetlany był w kilku częściach. Wtedy właśnie zobaczyłem i zapamiętałem "wizerunek" Jezusa. Jako dorastający chłopiec byłem bardzo przejęty tym obrazem. Widziałem Boga o ludzkiej twarzy. Łagodnej jak żadna inna, pełnej dobroci, miłości. Boga o niebieskich oczach, przenikliwych i pełnych troski. Po latach dowiedziałem się, że to Robert Powell. A gdy internet stał się powszechny, znów mogłem powrócić do tego wizerunku. To było wielkie kino. I naprawdę zapadło w serce na długie lata. Potem widziałem w telewizji, chyba przy okazji świąt Wielkanocnych wersję czytaną przez Stanisława Olejniczaka, choć nie mam pewności czy to był rzeczywiście on czy tylko podświadomie dopasowałem jego głos do klimatu tego filmu. Mam nadzieję, że kiedyś tą wersję odnajdę.Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-91379544801731677572012-07-11T09:38:00.001+02:002012-07-11T09:52:36.394+02:00Wieża ciśnieńOd dwóch tygodni chodzę po lekarzach i po badaniach. Mam już stertę wyników do odebrania. Jeszcze EKG, kardiolog, badanie dna oka. Pochrzaniło mi się, bo na wszystko dostałem skierowanie tylko nie do okulisty. Będę musiał wybrać się do przychodni po ten papierek bo inaczej płacić! Płacić mi tu w tej chwili! Tylko trzeba bardzo wcześnie wstać i jeszcze przed pianiem kogutów przyjść do przychodni. Bo może okazać się prawdą stara, słowiańska maksyma: "Jeśli przyszedłeś do przychodni i widzisz przed sobą jednego człowieka, to znaczy że w kolejce jesteś siódmy albo dziewiąty"! Moja Pani Doktor przepisała mi leki. Wczoraj byłem w aptece. Zapłaciłem jak za samochód. Będę musiał sobie obniżać ciśnienie. Czasami tylko trochę dopompuję :(Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-72571672227553118092012-07-02T09:45:00.000+02:002012-07-02T09:45:17.644+02:00Śmiechu mój, wracaj do zdrowia<iframe width="480" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/ppu_baAnYr4" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-22330526543197082192012-06-19T12:03:00.001+02:002012-06-19T12:41:43.873+02:00Duża RybaOdgrzebywanie prezentów może dać zaskakujące efekty. Upominają się one o siebie dyskretnie, wytrwale, subtelnie. Może dlatego, że się upominają nazywa się je... upominkami? "Dużą Rybę" dostaliśmy od naszych Przyjaciół chyba 2 lata temu. W dedykacji nie ma jednej osoby, a więc jakoś tak to było, że tej osoby jeszcze wtedy nie było. Przeleżała ta książka na mojej półce aż do zeszłego tygodnia. Zazwyczaj do czytania w tramwaju wybieram jakiś mały format. Trafiło tym razem na "Dużą Rybę"! <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-teMlNjIbil0/T-BTSDKRefI/AAAAAAAAAkQ/XubbjVYbM-E/s1600/BF_001.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="226" src="http://1.bp.blogspot.com/-teMlNjIbil0/T-BTSDKRefI/AAAAAAAAAkQ/XubbjVYbM-E/s320/BF_001.jpg" width="320" /></a></div>
Czekała mnie więc wyprawa w świat dziwnych relacji między synem i ojcem. Relacji zbudowanych przez różne wydarzenia, sytuacje, ludzi i miejsca, o których zechciał opowiedzieć umierający tata. Rzecz w tym, że nie wiadomo co w tych opowieściach jest prawdziwe a co wymyślone? Jacy ludzie są realni a którzy wyszli z ojcowskiej fantazji? Najbardziej namacalne wydaje się jednak umieranie. Śmierć jest tutaj smutna nie ze względu na to, że odchodzi ktoś bliski ale raczej poprzez to, że ten bliski jest nie poznany do końca, właściwie daleki. William widzi umierającego ojca a w łożu śmierci upatruje szansę na odkrycie i ostateczne poznanie jego życia. Zaczyna odkrywać świat, którego wcześniej mógł się jedynie domyślać. Rzecz w tym, że nie ma pewności czy ten świat to prawdziwa czy też wymyślona przez ojca rzeczywistość nigdy nie spełnionych pragnień. <br />
<br />
Książka zdecydowanie do polecenia choć śmieszy trochę to, że na jej okładce, pod nazwiskiem autora jakiś mądraliński marketingowiec dopisał: "Głęboko przejmujący film". Niestety, w dobie niewolniczej fascynacji ruchomymi obrazkami i wszechobecnego wstrętu do czytania, taka zachęta do lektury pojawia się na okładkach coraz częściej. Od bidy można na to machnąć ręką bo film rzeczywiście taki jest!<br />
<br />
<b>Tytuł:</b> <i>Duża Ryba</i><br />
<b>Autor:</b> Daniel Wallace<br />
<b>Wydawca</b>: Zysk i S-ka<br />
<b>Rok wydania:</b> 2004Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-75490610547348625882012-05-30T21:25:00.002+02:002012-05-30T21:34:37.287+02:00Frutti a tutti ;-)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-hRrmx6YQfd4/T8Z0C1G7G5I/AAAAAAAAAi4/za7Sm0uNQFo/s1600/torino_bergamo2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="http://3.bp.blogspot.com/-hRrmx6YQfd4/T8Z0C1G7G5I/AAAAAAAAAi4/za7Sm0uNQFo/s400/torino_bergamo2.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="color: #f6b26b;">Torino</span> è un comune italiano di 906.057 abitanti, capoluogo dell'omonima provincia e della regione Piemonte. È il quarto comune italiano per popolazione dopo Roma, Milano e Napoli e costituisce il terzo polo economico del paese. L'agglomerato urbano che comprende i comuni vicino alla città torinese, si estende su una superficie di circa 1.100 km², creando così un'area urbana che secondo le stime dell'Eurostat conta 1.700.000 abitanti ed un'area metropolitana che l'OCSE stima attorno ai 2.200.000 abitanti. <span style="color: #f6b26b;">Bérgamo</span> es una ciudad de Italia, capital de la provincia del mismo nombre, en la región de Lombardía, unos 40 km al noreste de Milán. Las estribaciones de los Alpes comienzan al norte de la ciudad.Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-8949772352247108222012-05-25T21:49:00.001+02:002012-05-25T21:51:21.425+02:00Całun Turyński<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-7GDoaZJ-BXo/T7_iSCyV0OI/AAAAAAAAAis/dsJW0JpiJPg/s1600/P1290097B.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://2.bp.blogspot.com/-7GDoaZJ-BXo/T7_iSCyV0OI/AAAAAAAAAis/dsJW0JpiJPg/s200/P1290097B.jpg" width="141" /></a></div>
Jedno z niezwykłych miejsc, które udało mi się odwiedzić w Turynie. Przy placu św. Jana Chrzciciela znajduje się Katedra, w której od wielu lat przechowywane jest płótno z odbiciem zmasakrowanej ludzkiej postaci, powszechnie znane pod nazwą Całunu Turyńskiego. W katedrze jest kaplica Całunu. Płótno złożone zostało za szklaną ścianą, w dużej, podłużnej skrzyni. Klęczałem przed Całunem. Dawno nie modliłem się na kolanach. Przy klęcznikach pozostawiono modlitwę w kilku językach. Jest tam też rozmyślanie po polsku. Nie pamiętam o czym myślałem. Wiem tylko, że smutno mi było wychodzić. Spojrzenie rozmywa się, gdy oczy wilgotnieją. Zabrałem ze sobą tylko małą, złożoną na cztery części kartkę...Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-31847298335437809232012-05-24T05:50:00.001+02:002012-05-24T06:08:22.512+02:00Latawiec<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MWkGpZttvyc/T72v44Dp4iI/AAAAAAAAAig/JI76hF0DRMI/s1600/P1310398.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/-MWkGpZttvyc/T72v44Dp4iI/AAAAAAAAAig/JI76hF0DRMI/s320/P1310398.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Pierwszy raz leciałem samolotem. Leci się mniej więcej podobnie jak rakietą, z tą różnicą, że w rakiecie nie ma pięknych stewardess no i na odprawę trzeba wcześniej przylecieć. Natomiast gdybym miał porównywać, to o wiele gorzej lata się w wahadłowcach bo tam okna podczas lotu muszą być cały czas zamknięte! Wiadomo: kosmos! Najwygodniej lata się promami kosmicznymi, z tym że w przypadku promów nie wolno wychylać się za burtę podczas startu i lądowania. Potem już można przemieszczać się po całym statku. Bilet na prom kosztuje 1 euro, na samolot 4 złote. Czyli bardziej opłaca się tam, gdzie jest euro, bo 4 złote jak to się wymieni na euro a więc 4 przez pół, to jest dwa, tzn. jeden a 4 to po wymianie jest jakieś 3,989901 złotych czyli razy cztery i wychodzi już w tej drugiej walucie czyli w euro ale po kursie w NBP. A więc jak widać to się bardziej opłaca! Bo jak się u nich ma tyle samo pieniędzy to jak wymienisz u nas to wtedy ma się tych pieniędzy więcej, czyli opłaca się! </div>Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-39926277027446609902012-05-20T00:20:00.004+02:002012-05-20T23:20:27.695+02:00Bazylia na moim osiedlu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CD7S2bpKptM/T7gcTtE_syI/AAAAAAAAAiU/VH34y_rcq28/s1600/P2070002G.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="http://3.bp.blogspot.com/-CD7S2bpKptM/T7gcTtE_syI/AAAAAAAAAiU/VH34y_rcq28/s320/P2070002G.jpg" width="320" /></a></div>
Lubię to miejsce. Lubię ten dom, gdzie zamieszkaliśmy z lękiem o jutro. Burze tu są jakieś inne niż te, które były tam. W ramionach burza nie taka straszna. Przypomniałem sobie dzisiaj, że nigdy jeszcze nie dziękowałem Ci za to, że mamy dom. Prawdziwy i szczęśliwy. Tyle Ci zawdzięczam, że można by obdarować takich dwóch jak ja i takie trzy jak Ty. Urodziliśmy się w tym domu na nowo. Zawsze nudzę o tym Panu Bogu. Lubię tu wracać gdy pachniesz po kąpieli. Lubię tu przebywać gdy czytasz swoje książki. Lubię tu zasypiać gdy słyszę Twój oddech. Już nigdy nie będziemy kochać! Bo my dawno wiemy, czym kochanie jest! :-)Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-34235392768223535832012-04-26T11:17:00.003+02:002012-04-26T11:22:30.136+02:00Święto AgatyNa mojej osobistej liście fajnych Agat jest kilka kobiet. Agata -
kuzynka. Wspierała mnie w trudnych chwilach, gdy jako bajtel
przyjeżdżałem na wakacje do swoich dziadków. Dzisiaj piecze wyśmienite
ciasta i robi pyszne torty! (Wiem, bo sprawdzałem!) Agata - przyjaciółka żony. Nie znam jej dobrze, ale wiele o niej słyszę.
Dobrego. Pomogła nam kiedyś a ja ciągle myślę jak za tą pomoc jej
podziękować. <br />
<br />
Agata - żona Przyjaciela. Przyjaciel jest Chudzielcem (ja - grubasem).
Nieczęsto u nich bywam, ale gdy już bywam to czuję się jak u siebie w
domu. Ta właśnie Agata ma niezwykły kolor włosów. Nie wiem. Szukałem tej
farby w sklepie a pani pytała mnie jaka to barwa. Ruda? Kasztanowa?
Jesienna marchewka? Wiewiórka? Trochę szkoda, że nie możemy zagościć w
Opolu tak, jak to planowaliśmy bo ta Wiewióra dzisiaj świętuje. Zaśpiewam więc pewnie coś przez telefon. "Sto lat" albo jaką inną pieśń
biesiadną.Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2640227687023132360.post-42708051601275537662012-04-16T23:12:00.000+02:002012-04-18T08:49:43.782+02:00Krótka rozmowa z córcią.<br />
- Kochanie, nie zakładaj tych papci bo one już na Ciebie nie pasują.<br />
- (cisza...)<br />
- Mówiłem Ci, żebyś nie zakładała papci, bo masz już większe nóżki.<br />
- (cisza...)<br />
- Myszko! Zostaw te papcie, one są już na Ciebie za małe!<br />
- Tato! Ty sam jesteś dla siebie za mały!Grzegorz Skałkahttp://www.blogger.com/profile/07550475897855208386noreply@blogger.com0