wtorek, 17 lipca 2012

Im starszy jest świat

Im starszy jest świat, tym bardziej młodnieje tęsknota za niebem. Szukam sensu ostatnich dni i zdarzeń. Szukam mądrości w tym, czego nie rozumiem. Próbuję zrozumieć naukę w tym, co mnie spotyka. od kilku lat przeglądam stare filmy, które w jakiś sposób kształtowały moją wrażliwość wtedy, gdy dorastałem. Większość z nich pamiętam w kolorze czarno-białym. Po latach dziwię się, że niektóre z nich są barwne. Taki po prostu mieliśmy telewizor. Beryl.

Gdy niedawno brakowało mi sił, znalazłem "Jezusa z Nazaretu". Próbowałem przywołać w pamięci ten czas kiedy poraz pierwszy go obejrzałem. Wydaje mi się, że było to w 1985 roku. Dominikanie, którzy wówczas byli jeszcze w mojej rodzinnej parafii zorganizowali pokaz w kościele! Pamiętam ogromny ekran, białe płótno rozpięte przed barokowym ołtarzem. Projektor ustawiono pośrodku kościoła. To był czas, gdy o cyfrowym obrazie jeszcze nie śniono :) Za projektorem usiadł jeden z dominikanów, który czytał listę dialogową. Po wieczornej Mszy gasły wszystkie kościelne światła. Tłumnie zgromadzeni wierni czekali na projekcję. Ponieważ film jest dosyć długi, wyświetlany był w kilku częściach. Wtedy właśnie zobaczyłem i zapamiętałem "wizerunek" Jezusa. Jako dorastający chłopiec byłem bardzo przejęty tym obrazem. Widziałem Boga o ludzkiej twarzy. Łagodnej jak żadna inna, pełnej dobroci, miłości. Boga o niebieskich oczach, przenikliwych i pełnych troski. Po latach dowiedziałem się, że to Robert Powell. A gdy internet stał się powszechny, znów mogłem powrócić do tego wizerunku. To było wielkie kino. I naprawdę zapadło w serce na długie lata. Potem widziałem w telewizji, chyba przy okazji świąt Wielkanocnych wersję czytaną przez Stanisława Olejniczaka, choć nie mam pewności czy to był rzeczywiście on czy tylko podświadomie dopasowałem jego głos do klimatu tego filmu. Mam nadzieję, że kiedyś tą wersję odnajdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz