wtorek, 31 maja 2011

Gniewosz Koźlak

Z ciekawości kupiłem kilka dni temu butelkę Koźlaka "Gniewosz". Piwo robione jest w niewielkim browarze Gontyniec (Kamionka, Pojezierze Wielkopolskie). Ponieważ pierwszym i jak na razie jedynym najlepszym Koźlakiem jest w moim odczuciu piwo warzone w browarze Amber, to postanowiłem doprowadzić do małej - bo raptem 330 ml! - konfrontacji. Schłodziłem je dobrze w lodówce i wieczorem mogłem delektować się smakiem. To piwo, które oprócz słodowej nuty, ma również ładną, miodowo-brunatną barwę. Powinno być właściwie spożywane w formie degustacji. Jedynym mankamentem jest jego zbyt wyrazisty, "palony, karmelowy" słód. Moim zdaniem jest odrobinę przesłodzone, a raczej przesłodowane. Do pozytywów zaliczam fajną butelkę z poprzedniej epoki ("bączek", 330 l) i ciekawą, oryginalną etykietę stylizowaną na czasy realnego socjalizmu.

Pomijając minusy: przy odpowiednim schłodzeniu i w ramach degustacji pije się całkiem sympatycznie!

Ciekawostka: Gontyniec (niewielkie wzniesienie, 192 m n. p. m.) - ta nazwa najprawdopodobniej pochodzi z czasów wczesnosłowiańskich, przedchrześcijańskich, w których "gontyna" to był rodzaj budowli sakralnej a gniewosz to... wąż :) Nie jest jadowity więc z tym Koźlakiem można bez obaw. ;)

wtorek, 24 maja 2011

"Już jutru w Guzuciu Wuburczuj"

Bolą mnie kopyta. Trochę nachodziłem się dzisiaj. Złożyłem aplikację w szkole trenerów. Drugi termin jest do końca maja, wcześniej jeszcze do innej szkoły poszedłem za namową i zachętą Oli. W czerwcu powinny być rozmowy kwalifikacyjne. Gdyby nie udało się, to mam jeszcze dwa miejsca i dodatkowe terminy w sierpniu i wrześniu. Trochę odpoczywam. Zaległy urlop chyba był potrzebny. Intensywnie wzmogę więc intensywność poszukiwań pracy tudzież roboty. Ale odpocznę jeszcze, bo mi ten odpoczynek przez ostatnie miesiące był utęskniony bardzo! Odpoczynek błogi. Spoczynek, nie baczność, lekkie zwiędnięcie. Zebranie sił, zgarnięcie się, skumulowanie energii. A potem jak ruszymy razem, to nikt nas nie ruszy, nikt nie da nam rady. Kupą mości Panowie! Kupą Wojewódzkim!

Poza tym wszystkim walczę z pokusą komentowania wszystkiego i na każdym kroku. A chciałoby się bardzo. Patrzę na to co wokół i mdłość mnie ogarnia. "Ach jaka piękna jest Ojczyzna nasza z lotu ptaka! Aż chce się płakać, normalnie chce się płakać!" We śnie usłyszałem: "Prezydent Bronisław Cymbał Komorowski boi się krytyki". We śnie to było a później jakieś głosy kazały mi to na blogu napisać. A może i do mnie zapukają i "kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą - wtedy ja ze snu podnosząc skroń, stanę u drzwi i krzyknę: "Komputera broń!" To jednak sen a jeśli nie sen? Jeśli nie jawa? Jeśli realna sprawa...? Te same głosy znów coś mamroczą, znów je słyszę, ich ziew, ich zza światów śpiew: "Gościu znużony, gościu znudzony, jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony, zajrzyj tu do nas koniecznie". Taka piosenka. Dla ABW.

Patrzę na to wszystko i szczękościsk mnie bierze. Jak u Kory. Ponoć przy takim ułożeniu żuchwy najłatwiej wymawia się: "Już jutru w Guzuciu Wuburczuj"...

wtorek, 17 maja 2011

Bawimy się często w zadawanie sobie zagadek. Niedawno córcia tak mnie przyszpiliła:

- Tata! Co to jest? Lata po pokoju i śmierdzi?
- ???
- No! Tata! Co to jest?
- Nie wiem kochanie.
- Bączek!
- ... ???

Tego samego dnia, podczas wieczornych wygłupów na łóżku:

- Tata! Daj mi jajko niespodziankę!
- Myszko, już jesteś po kolacji, wyczyściłaś ząbki, jajko niespodziankę zjesz jutro...
- Bo Ci nabąkam na rękę!!!
- Co zrobisz?
- Nabąkam Ci! I tak będziesz musiał pojechać do pracy! I będziesz śmierdział!
- Ale Myszko... Będzie mi przykro wtedy... Poza tym gdy się wychodzi z domu to już nie śmierdzi, bo wiaterek rozdmuchuje wszystko.
- Śmierdzi!!! Bo bączki mogą latać wszędzie!!!

Automatyczny wpis blogowy

UWAGA! Proszę zamieścić jakiś wpis lub zapis na blogu! Jeśli nowy wpis / zapis nie będzie dokonany najpóźniej do 24 godzin, blog zostanie zablogowany!