Wchodziłem w snach na górę pośród drzew
konarami mnie przytuliły drzewa kochane
wchodziłem w zielony oddech ich ukojenie
szukałem tego ukojenia
szukałem we łzach i w uśmiechach
gdy gasł płomień świecy i gdy gasło słońce
Wchodziłem na szczyty w Twoich snach
Pośród chmur zamykanych powiek wchodziłem
Pośród spadających ptaków
Wchodziłem na wyżyny w snach bałem się
biło serce słońce krew i kwiaty
biło serce tęsknota i łza jak motyl
przez jeden dzień tylko żyje
przez jeden dzień cieszy się słońcem i niebem
Tysiące motyli tysiące dni noc i poranek jak chleb świeży
dotyk i smak szukałem Ciebie - Znalazłem
dotyk i smak - szukałem siebie - Jak znaleźć?
Bądź blisko, bo jeszcze odszukać muszę
to co ważne mniej ważne nieistotne
bądź blisko bo smutno w niebie samemu
bądź przy mnie bo gwiazdy mogę widzieć
tylko Twoimi oczami
bądź we mnie bo serce jedno zbyt słabe
bądź blisko bo tylko z tobą mogę cieszyć się
zielenią słońcem oddechem łzami
Sobą
[2004]
***
oblicza drzewa owocowego
jabłoń jest
kobieta porządna
bo ma rumieńców wiele
na swoich owocach
jabłoń jest
dziewczyna powabna
bo kusząc delikatność
zapach jej różowy
niegdyś kwiatów ciężar
jabłoń jest
matka najczulsza
bo całuje ziemię
z ramion na wpół zgiętych
w jesienne wieczory
jabłoń jest
Pani Prokreacja
w moim ogrodzie
bo szaleństwo dla mnie
i wspaniałość zielona
jabłoń jest
nocna pieszczota
niejeden motyl
złamane serce przez nią dotkniony
leczył
[1997]