wtorek, 24 maja 2011

"Już jutru w Guzuciu Wuburczuj"

Bolą mnie kopyta. Trochę nachodziłem się dzisiaj. Złożyłem aplikację w szkole trenerów. Drugi termin jest do końca maja, wcześniej jeszcze do innej szkoły poszedłem za namową i zachętą Oli. W czerwcu powinny być rozmowy kwalifikacyjne. Gdyby nie udało się, to mam jeszcze dwa miejsca i dodatkowe terminy w sierpniu i wrześniu. Trochę odpoczywam. Zaległy urlop chyba był potrzebny. Intensywnie wzmogę więc intensywność poszukiwań pracy tudzież roboty. Ale odpocznę jeszcze, bo mi ten odpoczynek przez ostatnie miesiące był utęskniony bardzo! Odpoczynek błogi. Spoczynek, nie baczność, lekkie zwiędnięcie. Zebranie sił, zgarnięcie się, skumulowanie energii. A potem jak ruszymy razem, to nikt nas nie ruszy, nikt nie da nam rady. Kupą mości Panowie! Kupą Wojewódzkim!

Poza tym wszystkim walczę z pokusą komentowania wszystkiego i na każdym kroku. A chciałoby się bardzo. Patrzę na to co wokół i mdłość mnie ogarnia. "Ach jaka piękna jest Ojczyzna nasza z lotu ptaka! Aż chce się płakać, normalnie chce się płakać!" We śnie usłyszałem: "Prezydent Bronisław Cymbał Komorowski boi się krytyki". We śnie to było a później jakieś głosy kazały mi to na blogu napisać. A może i do mnie zapukają i "kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą - wtedy ja ze snu podnosząc skroń, stanę u drzwi i krzyknę: "Komputera broń!" To jednak sen a jeśli nie sen? Jeśli nie jawa? Jeśli realna sprawa...? Te same głosy znów coś mamroczą, znów je słyszę, ich ziew, ich zza światów śpiew: "Gościu znużony, gościu znudzony, jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony, zajrzyj tu do nas koniecznie". Taka piosenka. Dla ABW.

Patrzę na to wszystko i szczękościsk mnie bierze. Jak u Kory. Ponoć przy takim ułożeniu żuchwy najłatwiej wymawia się: "Już jutru w Guzuciu Wuburczuj"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz