sobota, 11 lutego 2012

bezbarwny, bezwonny i niedrażniący

Przykry i smutny był ten tydzień. W niedzielę wieczorem zapukali do nas strażacy. Pytali się czy wszystko jest w porządku, czy dobrze się czujemy. Potem weszli z czujnikami aby zmierzyć poziom tlenku węgla. Usłyszałem dźwięk czujników. Stado mrówek przeszło po mnie. Musieliśmy natychmiast wyjść z mieszkania. Zostały tylko na oścież otwarte okna i balkonowe drzwi. Na klatce schodowej spotkaliśmy prawie wszystkich sąsiadów z naszego piętra. Im także kazano wyjść na zewnątrz. Okropne zimno, bo mróz był wtedy bardzo duży. Całą rodzinę przewieziono do szpitala. Tej nocy karetka dosyć długo stała jeszcze pod naszym blokiem. Przy wejściu do klatki schodowej przygotowane były nosze. Dopiero dwa dni później dowiedzieliśmy się, że sąsiada nie udało się uratować :-(

Długo myślałem przez ostatnie noce. Znalazłem sporo wiadomości na temat zatrucia tlenkiem węgla. Jest bezbarwny, bezwonny i niedrażniący. Na początku boli głowa, a potem się zasypia :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz