Na mojej osobistej liście fajnych Agat jest kilka kobiet. Agata -
kuzynka. Wspierała mnie w trudnych chwilach, gdy jako bajtel
przyjeżdżałem na wakacje do swoich dziadków. Dzisiaj piecze wyśmienite
ciasta i robi pyszne torty! (Wiem, bo sprawdzałem!) Agata - przyjaciółka żony. Nie znam jej dobrze, ale wiele o niej słyszę.
Dobrego. Pomogła nam kiedyś a ja ciągle myślę jak za tą pomoc jej
podziękować.
Agata - żona Przyjaciela. Przyjaciel jest Chudzielcem (ja - grubasem).
Nieczęsto u nich bywam, ale gdy już bywam to czuję się jak u siebie w
domu. Ta właśnie Agata ma niezwykły kolor włosów. Nie wiem. Szukałem tej
farby w sklepie a pani pytała mnie jaka to barwa. Ruda? Kasztanowa?
Jesienna marchewka? Wiewiórka? Trochę szkoda, że nie możemy zagościć w
Opolu tak, jak to planowaliśmy bo ta Wiewióra dzisiaj świętuje. Zaśpiewam więc pewnie coś przez telefon. "Sto lat" albo jaką inną pieśń
biesiadną.
czwartek, 26 kwietnia 2012
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
niedziela, 15 kwietnia 2012
Psy Pańskie
Byliśmy dzisiaj na Mszy u dominikanów przy Stolarskiej. Prawie zawsze wchodzimy tam przez klasztorne krużganki. To taki przedsmak mniszej modlitwy, która w tym miejscu ma szczególny wymiar. Trzeszczały na krzesłach smutki. Dziękowałem Jezusowi za to, co przyniosły ostatnie dni. Miałem wrażenie, że te łacińskie śpiewy szybciej unoszą modlitwy do nieba. Siedzieliśmy w prezbiterium. To takie... dziwne miejsce. Niby za ołtarzem, a jednak przed nim. Stukały drewniane różańce upięte przy zakonnych pasach. Szumiały dyskretnie białe habity. Domini Canes :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)