niedziela, 9 września 2012

Nowy Sącz we wrześniu

Byłem przez weekend w Nowym Sączu. Mama znów zasypała mnie dobrym jedzeniem. Kotlety mielone, pyszne ogórki, marynowana papryka i cukinia. Lubię Nowy Sącz jesienią. Pachnie jabłecznikiem z dużą ilością cynamonu. W sobotę poszedłem do Damiana. Pierwszy raz gadaliśmy o zdrowiu, nadciśnieniu, sercu, krążeniu, siwych włosach. Za czterdzieści lat umówiliśmy się na wspólne przeglądanie katalogów z trumnami. W drodze powrotnej słuchałem Piotra Roguckiego. W Czchowie wypadek. Motocyklista i ktoś na rowerze. Na poboczu leżało jedno małe ciało przykryte czarnym workiem. Tylko różowe trampki wystają :( Odmówiłem "Wieczny odpoczynek". Próbowałem zasnąć. Jutro czeka mnie w pracy ważne spotkanie. Stresuję się, myślę dużo, w głowie układam co i jak powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz