środa, 1 czerwca 2011

Babka piaskowa

Jest taka piaskowa babka. Bardzo fajna, choć nie do końca. Taka babeczka, co przynosi do naszego domu ciągle piasek. Czy jakieś zamiłowania do materiałów budowlanych w niej się rodzą? Sam już nie wiem i wściekam się, zżymam bardzo bo wszędzie ten piasek jest. Najwięcej go przybywa wtedy gdy ta babka z przedszkola wraca! Wchodzi do domu, zdejmuje buciki a z nich (jak z ciężarówki) wysypują się dwie fury piasku. Gdy już z tych dwóch babkowych bucików usypane są dwa piaskowe kopczyki, to wtedy babeczka nachyla się trochę i... wytrzepuje swoje włosy, włosięta, włosiury, włosiurzyska okropne, bo pomiędzy nimi potrafi się nieprawdopodobna ilość piasku schować! Jak to możliwe? Gdzie to? Gdzie chowają się te piaskowe włóczykije? Te diabły z piasku usypane!? To tak specjalnie! Bo gdy chcę któregoś złapać, to ledwo go łapą chapsnę a już rozlatuje się i tysiącami ziarenek zapycha wszystkie szczeliny wokół. Gdy piaskowa babka (babeczka kochana!) już wytarmosi wszystkie swoje włosy i uwolni z nich ostatnie ziarenka, wtedy przychodzi czas na zdejmowanie spodni. Raz tylko (zupełnie nieświadomie) zdjąłem je i jednym ruchem, za nogawki trzymając strzepnąłem. Przez jakiś czas mieliśmy piaskowy przedpokój! Takie trzeszczące pod nogami miejsce, gdzie właściwie można by poczuć się  jak na plaży. Jeszcze kilka powrotów z przedszkola i będziemy mieli w domu... Półwysep Helski!

Fajna ta Piaskowa Babka! Kochana Babeczka nasza! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz