sobota, 10 grudnia 2011

Jak narodził się Prudnik

Prudnik to bardzo stare miasto. Ma 39 lat. Lubię stare miasta. Ułożone, monotonne i posprzątane. Lubię stare miasta na przedmieściach brudne, ciekawe i niepokojące. Zmęczone, na wpół zgięte kamienice. Zapach piwnic z węglem, drewnianych skrzynek, półek z kompotami i ogórkami kiszonymi, drewna czekającego na porąbanie i tego drewna, które czeka na wrzucenie do kaflowego pieca. Widok pajęczyn, wyschniętych much, zakurzonych parapetów. Chłonę zapach ciemnych korytarzy, dźwięk skrzypiących schodów, kiwające się poręcze, różnorodność wycieraczek, budki dla ptaków i błyszczące kawałki słoniny dla sikorek. Lubię zapach wywieszonego wczesnym rankiem prania, dźwięk trzepanych dywanów. A wieczorem gdy sztywne, zmarznięte na kość pranie zacznie swój rytualny stukot, patrzę na twarde prześcieradła, zmrożone ręczniki i kołyszącą się bieliznę. Stare miasto zimą jest zmarznięte, skrzypiące, spokojne, przedświąteczne. Stare miasto ma chodniki i oczy zasypane  piaskiem i solą.

Czytam Herberta. "Raport z oblężonego miasta". Lubię stare miasta, choć smuci mnie i niepokoi to, że
pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic


Czytam wspaniałego, smutnego Herberta.

4 komentarze:

  1. Prudnik magiczny? Spytaj sie mieszkancow jak magicznie zamiera...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Prudnik jest dla mnie i dla wielu ludzi magicznym, pięknym i wspaniałym miejscem. Napisałeś, że "zamiera"... A to dla wszystkich zamiera? Wszyscy mieszkańcy Prudnika maja takie zdanie jak Ty, Bracie? :-)

    OdpowiedzUsuń