piątek, 14 stycznia 2011

We Wrocławiu przy kominku

Jest takie miejsce we Wrocławiu. Jest taki dom, w którym zawsze jest ciepło. Podobno bywają tam niezwykli goście, choć mieszkańcy są zwyczajni. Na ścianie wisi Gustav Klimt. W powietrzu unosi się zapach Psalmów, gitara stroi się sama. Z piekarnika wylatuje aromat ryby smażonej na plasterkach porów, majonez miesza się z czosnkiem i jogurtem a w lodówce chłodzi się cytrynówka. Jeśli świat bywa zły, to w takim domu można się schronić. Jeśli jest bardzo zimno, to w tym miejscu można się ogrzać. Jeśli jest smutno, to tam ten smutek można podzielić na czworo! Jest taka Madzia, która wczesnym rankiem zamienia się w motyla. Ponoć lata po okolicy i zbiera z łąk kwiatowy pyłek i nektar. Pyłkiem maluje buzie swoich dzieci a z nektaru robi wspaniały miód. Lipowy, cudowny balsam pożywny! Jest taki Daniel. Właściwie nazywa się Dama dama.

Daniel należy do rodziny jeleniowatych. Jest zwierzęciem średniego wzrostu, wysokość w kłębie 80-90 cm, byki są zawsze większe. Masa ciał dorosłych osobników - łanie 45-60 kg, byki 70-120 kg. Okrywa włosowa (suknia) płowa z białymi kropkami, zimowa szaro-popielata Występują liczne odmiany barwne (porcelanowe, czarne,białe). Posiadają białą plamę na zadzie, tzw. lustro obramowane po bokach czarnymi paskami, ogon (kwiat) długi i mechliwy, z zewnątrz czarny, od spodu biały. Byki dorosłe nakładają poroże w formie łopat.

Okres rui (bekowisko) trwa od połowy października do połowy listopada. Nazwa bekowisko pochodzi od głosu wydawanego w tym okresie przez byki- bekania, a nie beczenia, jak uważają niektórzy. Łanie cielą się w czerwcu i początku lipca, rodząc najczęściej jedno cielę. Średnia waga cielęcia to 3-6 kg. Karmią je mlekiem do początku zimy. Daniel nie jest konfliktowy, nie potrzebuje dużej przestrzeni do życia, jest odporny na choroby.

W końcu jest taki Jaś i taka Małgosia, tzn. Kasia. W chatce na kurzej łapce bawią się czasami grzecznie i śpiewają piosenkę:

Puka ktoś, więc pytam: - Kto tam!?
Na to słyszę: - Hiopotam!
- Nie otworzę, jestem sama! Boję się hipopotama!

Gdy goście wyjeżdżają z tego magicznego domu, wtedy powstaje lista zepsutych rzeczy wraz z kosztorysem strat:

1/ Łóżko rozkładane, uszkodzenie śruby mocującej (30,00 zł + 23% VAT)
2/ Krzesło salonowe - zerwanie obicia
(57,50 zł + 7% VAT)
3/ Odświeżacz powietrza - złamanie dźwigni zabezpieczającej (1,20 zł + 7% VAT)
4/ Zarysowanie blatu kuchennego
(134,90 zł + 23% VAT)
5/
6/
7/
8/
9/

2 komentarze:

  1. Bardzo dziękujemy za tak miłe, ciepłe i pełne poezji słowa. Dodają siły i wiary w przyjaźń. Ale te puste numerki przyprawiły mnie o dreszcz na plecach! Wolałabym, aby pozostały puste na wieki... :-) A motylem byłam - to prawda, ale utyłam ;-)))) Buziaki dla Was od nas!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To my DZIĘKUJEMY! A te puste numerki... Postaram się, aby nie zostały zapełnione ;) Następnym razem, gdy będziemy u Was, owińcie wszystkie rzeczy jakąś gąbką. Nawet gdy na coś wpadnę, to jest szansa, że się nie potłucze! ;)

    OdpowiedzUsuń