Przykry i smutny był ten tydzień. W niedzielę wieczorem zapukali do nas strażacy. Pytali się czy wszystko jest w porządku, czy dobrze się czujemy. Potem weszli z czujnikami aby zmierzyć poziom tlenku węgla. Usłyszałem dźwięk czujników. Stado mrówek przeszło po mnie. Musieliśmy natychmiast wyjść z mieszkania. Zostały tylko na oścież otwarte okna i balkonowe drzwi. Na klatce schodowej spotkaliśmy prawie wszystkich sąsiadów z naszego piętra. Im także kazano wyjść na zewnątrz. Okropne zimno, bo mróz był wtedy bardzo duży. Całą rodzinę przewieziono do szpitala. Tej nocy karetka dosyć długo stała jeszcze pod naszym blokiem. Przy wejściu do klatki schodowej przygotowane były nosze. Dopiero dwa dni później dowiedzieliśmy się, że sąsiada nie udało się uratować :-(
Długo myślałem przez ostatnie noce. Znalazłem sporo wiadomości na temat zatrucia tlenkiem węgla. Jest bezbarwny, bezwonny i niedrażniący. Na początku boli głowa, a potem się zasypia :-(
sobota, 11 lutego 2012
wtorek, 7 lutego 2012
Wonderful Tonight
Tamtej nocy długo patrzyłem na Ciebie. Długi czas myślałem zanim znalazłem w sobie na tyle odwagi, aby poprosić Cię do tańca. Byłaś wtedy dla mnie zbyt piękna, zbyt delikatna, zbyt cenna. Bałem się, a przecież zawsze byłem odważnym mężczyzną. Drżałem mimo iż nigdy nie traciłem opanowania. Uroniłem łzę, choć była to dla mnie najwstydliwsza rzecz na świecie. Serce biło mi mocniej? Krew szybciej krążyła? Może tylko wydawało mi się, że te dźwięki pochodzą ze mnie. Noc kołysała się wtedy jak Twoje ramiona, dłonie, biodra. Odchylałaś co jakiś czas włosy. Bałem się na nie patrzeć. Obawiałem się tego momentu, tej chwili, w której utracę marzenia o Tobie zanim o nich pomyślę. Noc była wtedy tak piękna jak Twoje oczy. I gdy już pozwoliłaś mi na taniec, gdy poczułem ciepło Twoich dłoni, pomyślałem sobie wtedy: "Wyglądasz tak cudnie tej nocy". Wtedy nie powiedziałem tego głośno. Teraz nie mogę, bo śpisz i nie chcę Cię zbudzić. Wyglądasz tak cudownie tej nocy! Wyglądasz tak cudownie!
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Stuposiany
Malutka wieś w Bieszczadach, ok. 120 mieszkańców. Jeden z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie. Kopalnie ropy naftowej istniały tu już przed 1884 rokiem. W 2006 roku zarejestrowano tam jedną z najniższych temperatur w historii Polski: –35 °C. Przed chwilką usłyszałem w radio, że w Stuposianach (godz. 6:55) jest –27 °C :-) Za chwilę zmierzę sobie ciśnienie. Ekspresem ciśnieniowym. Piję kawę z cynamonem. Gorąca kawa pachnąca. Bieszczady pachną w poniedziałek rano. Śnieg skrzypi. Lubić bądź nie lubić poniedziałku? A co mi tam!


niedziela, 29 stycznia 2012
Tuż nad ziemią
Nieuchwytny punkt. Ulotne, uciekające, zacierające się w pamięci wydarzenia. Patrzę na moją wciąż rosnącą córkę. Zadaje mi mnóstwo różnych pytań. Niekiedy brakuje mi mądrych odpowiedzi. Ktoś mi powiedział, że w takiej sytuacji najmądrzej jest po prostu powiedzieć, że się czegoś nie wie. Tęsknię za naszym kolejnym dzieckiem. Kiedyś zastanawiałem się jak określić moją córcię. Jak opisać jej charakter, osobowość? Co w niej już jest, co z czasem ulotni się a co pozostanie na długie lata? Wczoraj znalazłem jedną fotografię, która wywołała uśmiech na twarzy i dała mi po części odpowiedź na te pytania. Ona naprawdę TAKA właśnie jest :-)
sobota, 21 stycznia 2012
Bardzo mi jest przykro, niestety muszę się wyprowadzić
Niedawno mieliśmy mały sprawdzian rodzicielskiej konsekwencji w wychowaniu. Już nie pamiętam dokładnie czego dotyczył spór. Musiałem jednak wypowiedzieć dosyć stanowczo słowo "NIE". Córcia rozpłakała się. Przez dłuższy czas chciała uprosić, wybłagać u mnie zgodę, ale ponownie wyraziłem swój sprzeciw.
- Nie! Myszko, nie rozumiesz co oznacza słowo "nie"?
- ... (płacz)
- Kochanie, nie ma naprawdę powodu do płaczu!
- ... (łkanie! taka bardziej chwytająca za serce forma płaczu)
- Nic Ci to płakanie nie pomoże. Powiedziałem "nie!"
- ... (rozpaczliwe, pełne ogromnego żalu, tragiczne zawodzenie)
Córcia poszła do swojego pokoju. Popłakała jeszcze trochę a potem zapadła cisza. Widzieliśmy przez uchylone drzwi, że coś pisze. Gdy po chwili weszliśmy do niej, na stoliku leżała kartka...
- Nie! Myszko, nie rozumiesz co oznacza słowo "nie"?
- ... (płacz)
- Kochanie, nie ma naprawdę powodu do płaczu!
![]() |
Gdy po chwili weszliśmy do niej, na stoliku leżała kartka... |
- Nic Ci to płakanie nie pomoże. Powiedziałem "nie!"
- ... (rozpaczliwe, pełne ogromnego żalu, tragiczne zawodzenie)
Córcia poszła do swojego pokoju. Popłakała jeszcze trochę a potem zapadła cisza. Widzieliśmy przez uchylone drzwi, że coś pisze. Gdy po chwili weszliśmy do niej, na stoliku leżała kartka...
piątek, 20 stycznia 2012
Wracam do domu
Są takie utwory, które czarują i pozostają zaczarowane na całe życie. Rosną im siwe włosy. Sam już nawet nie wiem. Czy to jest tak, że siwe włosy rosną? Czy raczej jest tak, że te włosy, które dawno już urosły, zmieniają swój kolor na siwy.
Siwe, srebrne, złote odcienie. To są właśnie te piosenki, kiedy myśli się o swoim życiu jak o powracającej nocy. Wracam więc do domu. Wracam, idę gdy jeszcze świat nie wie, że za chwilę się zbudzi. Idę do miejsca skąd wyszedłem. Wracam każdej nocy. Pierwszy pociąg. Zimne siedzenia. Dopiero za 20 minut zaparują szyby. Pojawią się wtedy na nich litery, słowa, rysunki. Tylko Ci, którzy nad ranem wracają do swoich domów je dostrzegą. Czwarta pięćdziesiąt pięć. First Train Home
Siwe, srebrne, złote odcienie. To są właśnie te piosenki, kiedy myśli się o swoim życiu jak o powracającej nocy. Wracam więc do domu. Wracam, idę gdy jeszcze świat nie wie, że za chwilę się zbudzi. Idę do miejsca skąd wyszedłem. Wracam każdej nocy. Pierwszy pociąg. Zimne siedzenia. Dopiero za 20 minut zaparują szyby. Pojawią się wtedy na nich litery, słowa, rysunki. Tylko Ci, którzy nad ranem wracają do swoich domów je dostrzegą. Czwarta pięćdziesiąt pięć. First Train Home
czwartek, 12 stycznia 2012
Gwiazda? betlejemska?
W sobotę będzie u nas ksiądz po kolędzie. Ministranci wcześniej zapowiadają wizytę. Córcia usłyszała moją rozmowę z ministrantem. Gdy zamknąłem drzwi, padło pytanie:
- A jaka to kolęda tatusiu? Taka z wiatraczkiem??
- ...nie ma kolędy z wiatraczkiem Kochanie.
- Jest!
- Nie ma, Myszko.
- Jest!!!
- Ja nie widziałem takiej kolędy z wiatraczkiem, Słonko.
- A ja widziałam! U nas w przedszkolu była taka kolęda! I tam był jeden chłopczyk w środku co kręcił wiatraczkiem!!!
- A jaka to kolęda tatusiu? Taka z wiatraczkiem??
- ...nie ma kolędy z wiatraczkiem Kochanie.
- Jest!
- Nie ma, Myszko.
- Jest!!!
- Ja nie widziałem takiej kolędy z wiatraczkiem, Słonko.
- A ja widziałam! U nas w przedszkolu była taka kolęda! I tam był jeden chłopczyk w środku co kręcił wiatraczkiem!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)