- Jesteś ze mną szczęśliwy?
- Tak, Kochanie.
- Ale naprawdę jesteś ze mną szczęśliwy?
- ...
Jestem. W głębi serca widzę i czuję to. Jestem z Tobą szczęśliwy. Dajecie mi szczęście. Pamiętasz jak kiedyś modliliśmy się? Dobry Jezu, pozwól abyśmy odeszli z tego świata w tym samym czasie. Nie może bowiem róża rozkwitać bez deszczu. A deszcz nie może istnieć bez róży. Pamiętasz? Wznosiliśmy ręce do nieba! Płynęły krople po policzkach. Deszcz to był? A w duszach mieliśmy tyle sił i tyle wiary, że mogliśmy przetrwać wszystko i wszystkich. I tak się stało! Pamiętasz? Pomimo niepowodzeń i nieprzychylności tego świata. Pomimo zranień i upadków. Prowadziłem Cię za rękę. A potem Ty mnie niosłaś! Jak to Ci się udało? Jak Ty zdołałaś mnie unieść? Jak te Twoje delikatne i kochane ręce mnie udźwignęły? A może Ktoś Ci pomagał? Może nie byłaś sama? Może było ich wielu? Czy to właśnie z tego powodu słyszałem w naszym domu trzepot białych skrzydeł? Tyle piór już znalazłem. Skąd one? Skąd te pióra białe w naszym domu? Skąd ten puch?
Patrzę w niebo, mroźne groźne, błogosławione! Patrzę i dziękuję Ci Panie za to wszystko, co dzięki Tobie mamy i kim jesteśmy!
hmm... anioły nad Wami czuwają...
OdpowiedzUsuńTrudno cokolwiek napisać... hmm.. piękne... i tyle...
Możliwe. Całkiem możliwe. :)
OdpowiedzUsuń