piątek, 31 grudnia 2010

Nowy Rock

Zamiast myśleć o zabawie, zastanawiam się nad tym czy pisanie na blogu jest formą jakiejś terapii. Czy jest czasami namiastką leczenia się z przypadłości tego świata, wylewania frustracji, obaw, lęków i tęsknot w morze bliżej nieokreślonej nadziei i wiary w to, że ktoś to przeczyta. Jeśli tak jest, to powinienem pisać częściej i więcej. A przecież tak jest. Przeczytasz to, pomyślisz smutnymi oczami. (Jak to jest, że masz oczy brązowe a widzę w nich błękit?) Przytulisz mnie potem i po prostu powiesz: "Hej! Przyjacielu! Nie jesteś sam. Mnie też kiedyś wyrzucili z pracy."

Pusto się zrobiło. Wynieś, przynieś, pozamiataj! Jeśli kiedyś będę szefem, to już teraz wiem jakim szefem nie będę z pewnością. Boss! Wytrzyj nos! Jest przecież Sylwester. Sylwester Stalone. On nigdy nie przegrywa. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz