piątek, 20 sierpnia 2010

Ciastka

Pół godziny wcześniej niż wczoraj wstałem. To już sukces. Nie znalazłem jednak moich butów, moich tenisówek wspaniałych do spacerowania i biegania. Moich skrzydeł porannych, błogosławionych. Nie biegałem. Na razie więc "trójka", kubek kawy z mlekiem, słońce zza okna i oczekiwanie na chlebowy czas, na ten pachnący wypiekany poranek, drożdżówkowy, serowy i kruszonkowy. Zobaczymy i zjemy. Popłyniemy smakowicie drożdżówkowo, to znaczy: ciastkowo. Tutaj na Helu na drożdżówki mówi się: ciastka. A może to u nas na ciastka mówi się inaczej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz