piątek, 27 sierpnia 2010

Nie pozwól aby biegunka zepsuła Ci wakacje

Leżałem obok takiej reklamy. Możliwe, że coś przeszło z niej na mnie, bo popołudnie spędziłem w toalecie. Dlatego właśnie postanowiłem codziennie rano i wieczorem biegać. Ponoć gdy się biega, wtedy biegunka nie ma szans. Na wszelki wypadek kolejny dzień na plaży zaplanowałem jednak inaczej. Tym razem wybrałem inne miejsce. Fajne te reklamy. Atrakcji i kolorytu dodają. Bez nich nuda, szarzyzna, kompletny bezruch. Tylko jakieś morze... A tak przynajmniej coś się dzieje, jakieś twórcze zmącenie monotonnego krajobrazu. Plażowicze jak zahipnotyzowani. Mewy nawet i kormorany jakby spokojniejsze. Gdy taka reklama się pojawi - biegunka naprawdę nie ma szans. Meduzy też! Na plaży leżą i... nic. Nie mają biegunki. Ona także ich nie dopadła. Nie zepsuła im wakacji. Moc reklamy. Wszechogarniająca moc stwórcza, przetwórcza.

Hel chyba biedny bardzo, że musi tak desperacko walczyć o każdą złotówkę. W lesie także widziałem te reklamy. Kilka razy przetarłem oczy ze zdumienia. W lesie. W drodze na plażę widziałem reklamy tabletek na biegunkę, jogurtu, kremu do depilacji i wody mineralnej. Może powinienem taki krem kupić dla siebie? Z jednej strony to mogło by być dobre a z drugiej strony... lubię swoje owłosienie. Sam nie wiem. Wodę mineralną już mamy. Jogurty co sobotę świeże w lodówce. No to może... Dwa opakowania tabletek na biegunkę poproszę! Nie ma to tamto! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz